Quasi Quasi
358
BLOG

Wikipediofobia

Quasi Quasi Polityka Obserwuj notkę 16

Jak już w swoim "manifeście ideowym" pisałem, jednym z ważniejszych wymogów rzetelnej dyskusji jest podpieranie przytaczanych faktów materiałem źródłowym. Ja w swoich internetowych dyskusjach często jako owego materiału źródłowego używam linków do artykułów z Wikipedii, za co jestem notorycznie atakowany i wyszydzany, tak w dyskusjach blogowych jak i w Usenecie. Z krytyką powoływania się na Wikipedie spotykałem się tak często, ze żartobliwie zjawisku temu nadałem - jakże mało oryginalną - nazwę: "wikipediofobia". Powszechność wikipediofobii jest tak wielka, że spodziewając się doświadczyć jej efektów w przyszłości w swojej praktyce blogowej, postanowiłem jeden z pierwszych postów (służących jako wstęp do quasi-bloga) poświęcić właśnie temu zagadnieniu.

 

  • Wady Wikipedii.

Wady Wikipedii - wolnej encyklopedii pozwalającej praktycznie każdemu internaucie edytować jej zawartość - są tak oczywiste, ze nie warto się nad nimi dłużej rozwodzić (tym bardziej, że i media się na ten temat rozpisywały [1]). Słabość Wikipedii doskonale ujął jeden z redaktorów "Encyclopaedia Britannica": "korzystanie z Wikipedii przypomina wizytę w publicznej toalecie - nie wiadomo kto był w niej przed nami" [2]...

W rzeczy samej - nigdy nie wiadomo, kto uczestniczył w redagowaniu danego wikipedyjnego artykułu. Mogły to robić osoby niekompetentne, nawiedzone oszołomy, czy nawet złośliwi wandale umyślnie wprowadzający ludzi w błąd, w związku z czym taki artykuł może zawierać treści nierzetelne, zbytnio uproszczone, nieaktualne, pełne błędów merytorycznych, nieprofesjonalnych wtrąceń czy zwyczajnych fałszerstw. Nie należy się temu dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że większość artykułów jest zapewne redagowana przez młodych - i niespecjalnie profesjonalnych - fascynatów-hobbystów. Prawdziwi eksperci zapewne nieczęsto chcą poświecić swój czas na tego rodzaju działalność non-profit, tym bardziej, że jej owoce mogą zostać łatwo zniszczone przez niekompetentnych "poprawiaczy" i wandali.

Rzeczywiście, jakość artykułów z Wikipedii jest bardzo różna, a z opisanymi wyżej problemami sam kilkukrotnie się spotkałem, nie mniej jednak były to przypadki dość rzadkie (choć oczywiście nie wykluczam możliwości, że wiele takich przypadków mogłem nie rozpoznać z powodu własnej niekompetencji).

 

  • Do czego używam Wikipedii?

Istnienie wyżej opisanych problemów bynajmniej nie jest poważną przeszkodą w wykorzystaniu Wikipedii do celów, do jakich ja zwykłem ja wykorzystywać. Otóż - wbrew temu co sugerują złośliwcy - nie traktuje Wikipedii ani jako "rozstrzygającego źródła", ani jako "skarbnicy prawdy objawionej", ani jako podstawowego źródła wiedzy. W związku z czym jej absolutna, nie pozostawiająca wątpliwości wiarygodność nie jest mi bezwzględnie potrzebna. Wikipedii zwykłem używać w niniejszych celach:

1. Wikipedia jako upraszczający dyskusje słownik pojęć/definicji.

Zamiast samemu opisywać/tłumaczyć jakieś pojęcie, zwykłem wyręczać się linkiem do odpowiedniego artykułu z Wikipedii. Troska o pewną wiarygodność nie jest w takim przypadku konieczna - objaśnienie pojęcia nie stanowi kontrowersji, o którą toczy się spór (gdyby taki spór jednak się toczył, Wikipedia nie byłaby najlepszym autorytetem do jego rozstrzygnięcia), poza tym, zanim powołam się na link zwykle czytam, jaka kryje się pod nim zawartość. Tak więc analogiczny efekt byłby, gdybym objaśnił/zdefiniował nieznane interlokutorowi pojęcie własnymi słowami - tak jak to czyni większość dyskutantów (zwykle nie narażając się przy tym na jakąkolwiek krytykę).

2. Wikipedia jako lista bibliograficzna.

Wbrew pozorom, w Wikipedii - zwłaszcza angielskiej - istnieje mnóstwo bardzo profesjonalnie zrobionych artykułów. Takie artykuły są cenne nie tyle ze względu na ich treść (co do wiarygodności której nigdy nie można mieć pewności), lecz ze względu na bibliografię, na której zostały one oparte. Referencje z takich artykułów zawierają mnóstwo odnośników do naukowych artykułów (peer-review) i podręczników (nieraz dostępnych on-line), oraz profesjonalnych serwisów internetowych. Tak więc powołując się na artykuł z Wikipedii jako źródło, de facto powołuję się na jego bibliografię.

3. Wikipedia jako zestawienie różnych punktów widzenia, koncepcji, poglądów i ich krytyki.

Jednym z podstawowych założeń ideowych Wikipedii jest polityka neutralności. W praktyce sprowadza się ona do przytaczania wszystkich punktów widzenia na dany temat. Wobec tego, można używać Wikipedii niejako do testowania wartości innych źródeł - można np. łatwo sprawdzić jakie były reakcje na daną kontrowersyjną publikację naukową, czy w jaki sposób różne gremia ustosunkowują się do różnych (potencjalnie) kontrowersyjnych stanowisk/poglądów. Oczywiście, nigdy nie mamy gwarancji, że dany wikipedyjny artykuł faktycznie omawia stanowiska wszystkich stron i że robi to rzetelnie. Nie mniej jednak, takie zdanie się na Wikipedię to zawsze zadanie szybsze i łatwiejsze niż samodzielne "śledztwo".

4. Wikipedia jako podstawowe źródło wiedzy z dziedzin z poza zakresu swojej specjalizacji.

Żaden człowiek nie zna się na wszystkim. Jednak czasem - np. na potrzeby dyskusji - niezbędne jest zdobycie wiedzy z jakiejś obcej dziedziny na najbardziej ogólnym, fundamentalnym poziomie - bez drążenia niuansów i kontrowersji, przy którym to troska o głęboki profesjonalizm i rzetelność źródła byłaby sprawą kluczową. Do takiego szybkiego zdobywania wiedzy Wikipedia zdaje się nadawać doskonale.

W ten sposób ja korzystam z Wikipedii zdobywając większość wiedzy leżącej poza głównym nurtem moich zainteresowań (m.in. polityki, filozofii, historii, ekonomii, filmu).

 

  • Jak poważne są wady Wikipedii w praktyce?

Wymienione wcześniej problemy związane z otwartością Wikipedii w praktyce wcale nie muszą być tak dokuczliwe.

1. Jeśli w redagowaniu danego artykułu uczestniczy wiele osób, zwykle wystarczy to do dość skutecznego poprawiania błędów i przeciwdziałania wandalizmowi. Tym bardziej, że - z tego co zauważyłem - w społeczności Wikipedystów powstały różne gremia eksperckie sumiennie zajmujące się tworzeniem, nadzorowaniem i poprawianiem artykułów, oraz dysponujące różnymi uprawnieniami administracyjnymi, takimi jak banowanie użytkowników łamiących standardy czy zamykanie możliwości edycji artykułów (w przypadku powtarzających się ataków wandalizmu czy wojny edycyjnej).

Pod względem sprawności działania owych mechanizmów autokorekcyjnych zdecydowanie przoduje Wikipedia angielska (pierwsza, najbardziej prestiżowa i obsługiwana przez zdecydowanie najliczniejszą rzeszę Wikipedystow z całego świata). W polskim wydaniu Wikipedii autokorekta działa zdecydowanie gorzej, a liczba i jakość większości artykułów (tak merytoryczna jak i techniczna) pozostawia bardzo wiele do życzenia, toteż IMHO raczej nie warto korzystać z innej wersji niż angielska.

2. Choć jest to działalność non-profit, w redagowanie Wikipedii na poważnie angażuje się niemała liczba prawdziwych ekspertów. Zapewne jest to kwestia hobby, jakiegoś "poczucia misji dydaktycznej", ale ponoć także źródło prestiżu [2]. I nie jest to wcale nic zaskakującego - takie szlachetne, bezinteresowne działanie ludzi i różnych instytucji powołało do życia całe mnóstwo wspaniałych serwisów internetowych (choćby te przeze mnie polecane) i freewarowego oprogramowania, z programami unixowymi/GNU na czele...

Tak czy inaczej, analiza merytorycznej zawartości artykułów z angielskiej Wikipedii przeprowadzona przez tygodnik "Nature" wykazała, że ich średnia rzetelność jest porównywalna (a długość i dogłębność - większa) ze średnia rzetelnością chyba najbardziej prestiżowej encyklopedii komercyjnej na świecie - "Encyclopaedia Britannica" [3]...

 

  • Co mi zarzucają wikipediofoby?

Jak już pisałem na wstępie, w swojej internetowej karierze dyskutanta już wielokrotnie byłem atakowany przez wikipediofobów, wielokrotnie też na ich zarzuty odpowiadałem. Fragment jednej z moich odpowiedzi chciałbym, tutaj przytoczyć:

Zabawna jest ta niezwykle powszechna wśród moich oponentów pogardliwa, a
jednocześnie całkowicie gołosłowna (nigdy nikt się nie pokwapił, by
merytorycznie zdementować jakiś zacytowany przeze mnie artykuł), krytyka
Wikipedii i pobłażliwe wyrażanie się o korzystaniu z niej.

Trochę to podobne do pogardzania przez smarkatych linuxowych (a dawniej
także DOSowych) neofitów wszystkimi, którzy do swoich (domowych) celów
'lamersko' używają oprogramowania 'ergonomicznego', z graficznym
interfejsem użytkownika, zwłaszcza gdy pochodzi ono ze stajni
Microsoftu... Bo cóż to za sztuka? Każdy głupi może to - tj.
obsługiwać Windowsa czy wyguglowac/wywikipediowac jakąś wiedze - robić,
nie wymaga to żadnych 'wyższych stopni wtajemniczenia', przyznanie
których jakoby automatycznie wcielało odznaczonego do wąskiego grona
'elity'. No bo dopiero wtedy jest się czym snobować...

(...)

Doprawdy nie pojmuję, skąd się bierze i co ma na celu to wściekłe
czepianie się mnie o tą nieszczęsną Wikipedię. Odnoszę wrazenie, że
gdybym pisał dokładnie to samo, lecz bez podpierania się linkami, to
wywoływałoby to znacznie mniej kontrowersji.

 


PRZYPISY

[1] - Przykładowe artykuły z prasy poświęcone głośniejszym przypadkom obnażenia słabości Wikipedii:

[2] - Bendyk E, "Rewolucja w kulturze", Polityka 20.05.2007(nr 20) - dodatek: "Jubileuszowa kolekcja: Cywilizacja", zeszyt 11.

[3] - Wikipedia's Accuracy Compared to Britannica

Quasi
O mnie Quasi

"Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd." Albert Einstein "Nic w biologii nie ma sensu jeśli jest rozpatrywane w oderwaniu od ewolucji." Theodosius Grygorovych Dobzhansky "Nieszczęśćie tego świata polega na tym, że głupcy są pewni siebie a mędrcy pełni wątpliwości." Bertrand Russell "Conservatives are not necessarily stupid, but most stupid people are conservatives." John Stuart Mill "Never assume malice when stupidity will suffice." Hanlon's razor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka